Żużlowcy ZOOLeszcz GKM Grudziądz ukarani grzywnami za walkower: Możliwe dalsze konsekwencje
Ze względu na walkower podczas meczu w Gorzowie, wszystkich żużlowców ZOOLeszcz GKM Grudziądz dotknęły kary finansowe. Najważniejsze, że Speedway Ekstraliga nie zdecydowała o zawieszeniu drużyny, co oznacza, że następna rywalizacja będzie możliwa w pełnym składzie.
Komisja Orzekająca Ligi wymierzyła surowe sankcje finansowe dla zawodników, którzy mieli wystąpić w 5. rundzie PGE Ekstraligi podczas meczu STAL Gorzów – ZOOLESZCZ GKM Grudziądz, ale zrezygnowali z udziału (15 zawodników).
Wszyscy doświadczeni gracze zostali obciążeni grzywną 50 tysięcy złotych na głowę, natomiast młodzi gracze zostali ukarani kwotą 10 tysięcy złotych każdy. Co ciekawe, Komisja Orzekająca Ligi zdecydowała się nałożyć na nich również karę zawieszenia na okres jednego miesiąca, lecz równocześnie zawiesili jej wykonanie na rok.
Zawodnicy mają możliwość złożenia sprzeciwu na nałożone sankcje, mają na to 3 dni od momentu oficjalnego otrzymania orzeczenia.
Po zatwierdzeniu kar pieniężnych, cała suma zostanie przekazana do fundacji wspierającej kontuzjowanych żużlowców. W sumie na ten cel trafi kwota 590 tysięcy złotych.
Jednak to najprawdopodobniej nie koniec konsekwencji dla drużyny ZOOLeszcz GKM Grudziądz ze strony Speedway Ekstraligi. Komisja Orzekająca Ligi prowadzi dodatkowe postępowanie wobec trenera Roberta Kościechy, który jest podejrzewany o namawianie swoich zawodników do odmowy udziału w meczu. Dowodem mogą być jego własne wypowiedzi przed kamerami Canal+ Sport.
Oba kluby ponoszą konsekwencje finansowe za walkower, polegające na grzywnach w kwocie 300 tysięcy złotych. Do tego mogą dojść jeszcze rachunki za straty sponsorów i telewizji, jeśli zostaną one zgłoszone do Speedway Ekstraligi.
Przypomnijmy sytuację, która doprowadziła do tych konsekwencji: wtorkowy mecz skończył się wielkim skandalem. Nieszczelna plandeka rozłożona nad torem z powodu opadów deszczu spowodowała, że nawierzchnia była w bardzo złym stanie. Zespół gospodarzy z Gorzowa wyjechał na tor do prób, ale po tym incydencie także wyraził niechęć do rozpoczęcia meczu.